Koncert Michała Szpaka
Kim jest Michał Szpak?
Myślę że każdy zna tego osobliwego chłopaka.
"Byle być sobą, byle być sobą,
do końca!"
Byłam na koncercie Michała Szpaka.
W zasadzie zrobiłam to dla przyjaciółki, która bardzo, ale to bardzo chciała posłuchać go na żywo. Nie byłam jakoś specjalnie fanką Michała. Szanowałam jego twórczość muzyczną i trzymałam kciuki podczas Eurowizji. Szczerze powiedziawszy napisawszy, na początku nie bardzo mi pasowało że publiczność wybrała akurat jego na największy konkurs piosenki na świecie. Ale z czasem stwierdziłam (podczas Eurowizji) że...chyba jest w porzątku. Oglądałam kilka wywiadów z Eurowizji, ale wciąż jego fanką to ja nie byłam.
6 sierpnia w Kołobrzegu odbywał się koncert Michała Szpaka. Przyjaciółka namówiła mnie abyśmy tam pojechały. Musiałam się zgodzić.
No i tak wyszło, pojechałyśmy do Kołobrzegu na 2 dni.
Z naszego pokoiku miałyśmy jakieś 3 minuty piechotą do amfiteatru, gdzie odbywał się koncert. To było genialne położenie, bliżej i taniej już się chyba nie dało!
Jestem osobą która niezbyt lubi chodzić na koncerty, to nie moja "filiżanka herbaty". Żeby pójść na koncert muszę naprawdę lubić jakiegoś wokalistę/artystę. Mogłabym pójść na koncert...no nie wiem...Michaela Jacksona (tylko że to już nie możliwe, ale wiem że gdyby żył, zrobiłabym prawie wszystko żeby móc posłuchać go na żywo), Adele, Cleo, Beyonce, Avici, Stromae, Pentatonix...wszystko.
Michał spóźnił się na swój koncert. Przeprosił za to, ale w zasadzie nie miał na to wpływu, bo tuż przed wyjściem na scenę miał 2 kroplówki. Rozumiem to, to była jego trasa koncertowa, codziennie w innym mieście...organizm miał prawo tak zareagować.
Na scenie zaśpiewał fantastycznie, jak gdyby nie miał tej małej przygody przed koncertem. Głos mocny, brzmiał jak na nagranej piosence. Tu nie ma ściemy.
Tak nam się trafiło, że stałyśmy pod samą sceną.
Był bis. I na bis, Michał zaprosił na scenę 4 dziewczyny, aby zaśpiewały razem z nim. Wśród tych dziewczyn była moja przyjaciółka, która była wtedy chyba w milionowym niebie! Musiałm to nagrać. Asia stała najbliżej Michała, a ten jeszcze ją obejmował. Nie mógł objąć dziewczyny po swojej drugiej stronie, bo trzymał mikrofon. Wszyscy śpiewali "Color of your life". Na pewno ktoś wrzucił na YouTube swoje nagranie z tamtego czasu, więc możecie poszperać wpisując "Michał Szpak koncert w Kołobrzegu".
Po koncercie w naszym pokoiku w ogóle nie chciało nam się spać, ale to w ogóle. Byłyśmy bardzo, bardzo podekscytowane. A Asia to już szczególnie, wiadomo dlaczego.
Jadąc do Kołobrzegu na koncert Michała Szpaka znałam tylko jedną jego piosenkę, tę eurowizyjną. A wyjechałam z tego miasta z obsesją. Na jego punkcie. Tragicznie to brzmi, ale nie jestem psychofanką, po prostu jesteśmy z Asią zafascynowane jego osobą i jego twórczością.
Pewna sprawa, albo raczej odkrycie sensacyjne (dla nas) które się zadziało po koncercie musi pozostać tajemnicą. Już teraz się powstrzymuję przed napisaniem co jest grane, no ale nie będzie wtedy niespodzianki. A chcę żeby to była niespodziewanka, a nie spodziewanka.
To dziwne, jak jedno zdarzenie może zmienić człowieka. Bo tak sobie myślę...chyba coś się we mnie zmieniło po koncercie Michała Szpaka.
Uważam, że Michał to nie tylko "kolorowy ptak" jak się często mówi (sam o sobie też tak mówi), ale przede wszystkim człowiek z ogromnym darem w postaci wokalu który potrafi to wykorzystać. Jego piosenki nie opowiadają o wszystkim i niczym, ale w każdej z nich jest konkretne przesłanie. I wie o czym śpiewa. A to ważne. Bardzo ważne, niestety nie każdy wokalista to potrafi.
Dziękuję za przeczytanie, jeśli dotrwałeś to tego momentu od samego początku,
jesteś bohaterem.
PS.: Jeśli rzeczywiście przeczytałeś wszyściusieńko, każde zdanie, napisz w komentarzu "Jestem bohaterem". Dziękuję!
Kasia
Michał spóźnił się na swój koncert. Przeprosił za to, ale w zasadzie nie miał na to wpływu, bo tuż przed wyjściem na scenę miał 2 kroplówki. Rozumiem to, to była jego trasa koncertowa, codziennie w innym mieście...organizm miał prawo tak zareagować.
"Inni nie mogą, inni nie mogą,
do końca!"
Na scenie zaśpiewał fantastycznie, jak gdyby nie miał tej małej przygody przed koncertem. Głos mocny, brzmiał jak na nagranej piosence. Tu nie ma ściemy.
Tak nam się trafiło, że stałyśmy pod samą sceną.
Był bis. I na bis, Michał zaprosił na scenę 4 dziewczyny, aby zaśpiewały razem z nim. Wśród tych dziewczyn była moja przyjaciółka, która była wtedy chyba w milionowym niebie! Musiałm to nagrać. Asia stała najbliżej Michała, a ten jeszcze ją obejmował. Nie mógł objąć dziewczyny po swojej drugiej stronie, bo trzymał mikrofon. Wszyscy śpiewali "Color of your life". Na pewno ktoś wrzucił na YouTube swoje nagranie z tamtego czasu, więc możecie poszperać wpisując "Michał Szpak koncert w Kołobrzegu".
Po koncercie w naszym pokoiku w ogóle nie chciało nam się spać, ale to w ogóle. Byłyśmy bardzo, bardzo podekscytowane. A Asia to już szczególnie, wiadomo dlaczego.
Jadąc do Kołobrzegu na koncert Michała Szpaka znałam tylko jedną jego piosenkę, tę eurowizyjną. A wyjechałam z tego miasta z obsesją. Na jego punkcie. Tragicznie to brzmi, ale nie jestem psychofanką, po prostu jesteśmy z Asią zafascynowane jego osobą i jego twórczością.
Pewna sprawa, albo raczej odkrycie sensacyjne (dla nas) które się zadziało po koncercie musi pozostać tajemnicą. Już teraz się powstrzymuję przed napisaniem co jest grane, no ale nie będzie wtedy niespodzianki. A chcę żeby to była niespodziewanka, a nie spodziewanka.
To dziwne, jak jedno zdarzenie może zmienić człowieka. Bo tak sobie myślę...chyba coś się we mnie zmieniło po koncercie Michała Szpaka.
Uważam, że Michał to nie tylko "kolorowy ptak" jak się często mówi (sam o sobie też tak mówi), ale przede wszystkim człowiek z ogromnym darem w postaci wokalu który potrafi to wykorzystać. Jego piosenki nie opowiadają o wszystkim i niczym, ale w każdej z nich jest konkretne przesłanie. I wie o czym śpiewa. A to ważne. Bardzo ważne, niestety nie każdy wokalista to potrafi.
Michał jest po prostu sobą. I za to ludzie go kochają. Albo nienawidzą.
Dziękuję za przeczytanie, jeśli dotrwałeś to tego momentu od samego początku,
jesteś bohaterem.
PS.: Jeśli rzeczywiście przeczytałeś wszyściusieńko, każde zdanie, napisz w komentarzu "Jestem bohaterem". Dziękuję!
Kasia
Hhaha ja dotarłam ;p Jestem bohaterem! ;p Ja fanką Michała nie jestem- jakoś mnie irytuje jako osoba, bo do piosenek nie mam nic.
OdpowiedzUsuńJestem bohaterem, oczywiście. Byłaś na tym samym koncercie, co moja kuzynka! Ona zaczęła się nim interesować właśnie przy okazji Eurowizji. Natomiast ja jestem na tym etapie, co Ty przed koncertem - w 2011 śledziłam go w X-Factor, bo był chyba najlepszy wokalnie w 1 edycji i fascynował mnie, jako ten "kolorowy ptak", ale potem jakoś ucichło o nim, a i ja zapomniałam. Podczas wyboru piosenki na Eurowizję też byłam sceptyczna, co do tego, żeby to on nas reprezentował - doceniałam wokal, ale jakoś nie mogłam przekonać się w 100% do tej piosenki. Może i ja powinnam pójść na koncert, żeby zmienić zdanie? W sumie często dopiero na żywo odkrywamy kogoś albo jakiś zespół. No i poszczęściło się Twojej koleżance, śpiewała z wokalistą, który zbiera coraz więcej uznania na świecie, a w dodatku ze swoim idolem! Aż jej zazdroszczę, wyobrażam sobie siebie na scenie z Kubą Kawalcem, moim prywatnym ulubionym wokalistą i staram się wczuć w to, co Asia musiała przeżyć, niesamowite! No i zaintrygowałaś mnie tą niespodzianką - mów mi szybko, o co chodzi, bo nie lubię niespodzianek! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://sloiczeknutelli.blogspot.com/
No i z tego całego słowotoku zapomniałam - zdecydowanie, Michał jest osobą, którą się kocha lub nienawidzi, nikt chyba nie jest obojętny, nawet ja ze swoim "sceptyzmem" co do jego muzyki jestem po stronie jego miłośników ze względu na jego możliwości wokalne, wizerunek sceniczny i to, że jest tym, kim chce być, autentyczny i naturalny.
UsuńŚlicznie wyglądałaś :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że poszłaś z koleżanką! :) ja Michała nie słucham:) i też bardziej chodzę na koncerty wykonawców, których słucham :)
Teraz będę na Bednarku w piątek ^^
Nie wiem czy jestem bohaterem, raczej zwyczajną blogerką która lubi czytać posty innych :) jeżeli chodzi o szpaka, koncertu mogę jedynie pozazdrościć, u mnie blisko na razie nie śpiewał wiec nie widziałam i nie słyszałam go na żywo :) ale bardzo go lubię, zarówno jego głos jak i osobę był super w projekt runaway!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko myszko :*
w wolnej chwili zapraszam do siebie ♡
ayuna-chan.blogspot.com
Bohaterem raczej nie jestem ale wiem,ze blogosfera się stacza.Brakuje osób z pasją,którzy nie komentują blogów na odwal się ale szczerze po przeczytaniu posta.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że się dobrze bawiłaś.Ja niestety się nie załapałam.Tego dnia,gdy on miał koncert ja wyjeżdzałam.Mam po prostu pecha
PS. Jeśli potrzebujesz szablonu na moim blogu jest darmowy do pobrania.
https://strong-power.blogspot.com/