Mój odwyk
Hej hej hej! Już jestem, wracam i wcale nie umarłam! Ten tydzień był pierwszym tygodniem nowego semestru i ja już jestem załamana ilością projektów, prawie z każdego przedmiotu. Ludzie, zlitujcie się nad biednymi studentami! Szczecin, Pomnik Czynu Polaków Dziwny tytuł? Nie, chyba nie ;) Od ponad tygodnia jestem na odwyku. Odwyku słodyczowym. Dlaczego, po co? -zapytacie. A no bo trwa już post, a poza tym, stwierdziłam, że po prostu zjadam za dużo słodyczy. Nie odchudzam się, nie przechodzę na inna dietę czy coś, po prostu, dla zdrowia. Czasem warto, i bardzo Wam wszystkim polecam. Odwyk (czy post) nie musi wcale trwać tyle ile zwykły post, można sobie na początek ustalić np. tylko tydzień, czy dwa. Można sprawdzić swoją silną wolę i to, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od słodyczy. Taki sam post zrobiłam sobie przed Świętami Bożonarodzeniowymi. I byłam z siebie dumna, że wytrzymałam. Oczywiście, pierwsze dwa dni są OKROPNE, bo po prostu wszędzie widzę czekoladę, batoniki